Z wieczornej gestaltowej lektury:
,,,«Niedokończone sytuacje» lub «niedomknięte gestalty» są rezultatem efektu Zeigarnik, zgodnie z którym niedokończone lub przerwane zadania są lepiej i częściej zapamiętywane niż działania zakończone (…).
W prawdziwym życiu możemy zauważyć, że istnieje duża różnica między zadaniami, które próbujemy rozwiązać i których nie kończymy, a wydarzeniami, które mają swoje źródło poza nami, a które odczuwamy jako bezsensowne i niekompletne.
Potrzeba domknięcia i poradzenia sobie z nieprzyjemnymi i bolesnymi doznaniami, myślami i uczuciami, które mogą wynikać z niedokończonych sytuacji, jest jednak taka sama.
Niezależnie od tego, czy mamy do wykonania zadanie w pracy, czy doświadczyliśmy czegoś trudnego w dzieciństwie, w obu sytuacjach pojawia się potrzeba domknięcia i w obu przystosowujemy się twórczo, najlepiej, jak potrafimy. Kiedy kończymy jakieś zadanie w pracy, odchodzi ono na dalszy plan i zaczynamy nowe zadanie.
Nie możemy jednak w ten sam sposób zakończyć bolesnych lub traumatycznych doświadczeń z przeszłości. Mogą one w mniejszym lub większym stopniu dręczyć nas przez całe życie.
Laura i Fritz Perlsowie w swojej teorii twierdzili, że zdrowie można opisać jako wielokrotne doświadczanie domknięcia, podczas gdy choroba jest stanem ciągłego braku pełni.
(…) Jeśli ludzie nie zdołają w pełni opracować doświadczeń z dzieciństwa – przeżuć ich i przyswoić – będą przez nie wiecznie nękani. Będzie to zakłócenie w ich 'polu’ – tak zwane 'niedokończone sprawy’ z efektu Ziegarnik.
W najprostszym ujęciu możemy powiedzieć, że Perlsowie stworzyli terapię, która ma na celu domknięcie niedokończonych doświadczeń – dopełnienie ich w nas, byśmy mogli ruszyć dalej z życiem”
Gro Skottun, Ashild Kruger, „Praktyka terapii Gestalt”
Fot. Canva