Płatek róży, winda i sen

Płatek róży, winda i sen

Jest coś, czego nie widać na uśmiechniętych selfie, które ostatnio zamieszczam – zmęczenia, które ze mnie wychodzi wszystkimi porami skóry po wysiłku ostatnich tygodni. Pisanie książki, praca, studia, dom i to, jak przeczołgały nas choroby (u mnie – podwójny antybiotyk), zostawiły w moich mięśniach ślad. Jestem jak po Biegu Rzeźnika w Bieszczadach.

Opowiadam Wam o granicach i jednocześnie empirycznie dochodzę do swoich własnych. Ciało się upomina jak nigdy dotąd i woła: hej, ja tu jestem. Jestem tobą.

Dziś, w pierwszy dzień Wielkiego Postu, sen mnie zmógł. Zasnęłam najpierw na filmie, który oglądałam z chorym najmłodszym synkiem, a potem przedrzemałam jeszcze kilka godzin, nie mogąc się podnieść.

Kiedyś myślałabym, że w dzień taki jak ten – trzeba siebie postawić do pionu. Po latach wiem to wreszcie, że potrzeba siebie położyć horyzontalnie, bo tego pionu było już za dużo.

Starszy syn, 19-latek, wrócił dziś ze szkoły i powiedział:

– Mamo, znalazłem dziś na siłowni płatek róży. Wziąłem go, bo może ma to jakieś znaczenie.
– Wiesz, płatki róż obiecywała ludziom z nieba św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Żyła w czasach jansenizmu, malującego Boga strasznymi kolorami.

I opowiedziałam mu, jak to powiedziała, że skoro żyjemy w epoce wynalazków (a był to koniec XIX wieku), to nie ma co się wspinać po schodach, bo dzieci są na to za małe. Duchową „windą” są ramiona Jezusa, który odpowiada gestem czułego pochylenia się, jeśli tylko mu na to pozwolimy.

A pozwalamy zaufaniem, że możemy być mali.

Także wchodzę w Wielki Post z myślą, żeby bardziej uznawać własne potrzebowanie. Nie dałam rady przygotować na dziś Kalendarza na Wielki Post, który tak lubicie, ale spróbuję na dniach dopasować aktualne daty.

Jeśli chcecie dołączyć do grupy o praktykowaniu kontaktu z granicami, to bardzo zapraszam, zaczynamy w poniedziałek. Im bardziej wiemy, gdzie się zaczynamy i gdzie kończymy i im bardziej kochamy swoje wrażliwe miejsca, tym uczciwiej możemy być w relacji z innymi.

I dawać tym im pozwolenie na istnienie we własnych graniach, bo może również bardzo tego potrzebują.

Z życzeniami dobroci dla siebie
Małgosia