Zanim po wakacjach zapniesz ostatni guzik

Zanim po wakacjach zapniesz ostatni guzik

Jestem pomiędzy. Pomiędzy wakacjami a nowym rokiem. Wróciłam wczoraj do domu po 6 tygodniach wędrowania z dziećmi po różnych miejscach – z tego aż 3 tygodnie udało nam się spędzić wspólnie z mężem, który dostał urlop. Wypiliśmy razem wiele filiżanek kawy. Przegadaliśmy wiele kwadransów. W trudach ostatniego czasu – zawsze jest wsparciem z trzeźwym i zdecydowanym oglądem spraw.

Wakacje były pełne dzieci. Nauczyłam się ich na nowo. W ostatniej fazie wyjazdowej, na wsi, były także pełne dzieci z rodziny i sąsiedztwa, które przylatywały pod moje skrzydła. Nie jestem z tych, którzy z początkiem roku szkolnego mówią „nareszcie”. Żal mi, że kończy się czas pełen beztroskich dzieciaków.

Oczywiście, że mam swoje koszty własne – nadgarstki bolące tak, jabym dźwigała sztangi, a to tylko noszenie najmłodszego, zakupy, gotowanie, pranie (bo tylko tydzień z tego był w wersji, powiedzmy, „all inclusive”), pieczenie hurtowych ilości gofrów i oporządzanie miejsc, z których wybywamy i do których przybywamy. Teraz dom po 6 tygodniach ujawnia wszystko to, czego nie udało się domknąć przed wakacjami. Zaraz goście. A tu ścieżka do drzwi zarosła całkiem chwastami.

Dzwoni do mnie koleżanka i mówi: tylko nie zapomnij o sobie. Nie, nie chcę zapominać, choć to wysoce prawdopodobne. Jeśli zapomnę o sobie, kłopoty będą mieli wszyscy. Nad domowym pejzażem po powrocie musi unosić się coś, co kruszy poczucie winy i niezadowolenie z siebie – miłość. To takie wielkie złudzenie, ze kochać i śmiać się możemy dopiero wtedy, gdy wszystko będzie ogarnięte i zapięte na ostatni guzik. Sekret zagięty w rogu tego pamiętnika? Ostatniego guzika w życiu nie ma. Rzeczy trzymają się całkiem nieźle zapięte na tylko kilka zatrzasków.

Trzeba się zgodzić na wszystkie ograniczenie: na swoje pudełko z rzeczami do posortowania, trzymane na „wolną chwilę”. I dawać sobie i innym tyle czasu, ile potrzeba, by zamiast gonić mit własnej „skuteczności”, rozświetlać pełne wyzwań życie miłością.

Małgorzata Rybak