Jak dzieci mówią: „Zobacz mnie”

Dzieci mówią do nas cały czas, całymi sobą. Gdy mają dzień, pięć albo siedemnaście lat. My znamy (przynajmniej czasami) język, który ubiera w słowa to, czego chcemy albo co przeżywamy. Dzieci nie mają tak wielkiego repertuaru słów, gdy jest im trudno albo gdy już powiedziały, jak umiały, a my nie …

„Idź sobie przemyśleć”

Dzieci wysłane do izolacji na „przemyślenia”, nie myślą o tym, o czym chcieliby rodzice. O czym myśli roczne dziecko, które – wsadzone do łóżeczka ze szczebelkami, bo „było niegrzeczne” – widzi mamę, znikającą za zamkniętymi drzwiami? O tym, że nie wiadomo, czy nie znikła na zawsze. Że nie wiadomo, jak …

Emocjonalne CV

„Nikt mnie nigdy nie pytał, co czuję”. Sposób, w jaki odnosimy się do dzieci, kształtuje sposób, w jaki one potem będą odnosiły się same do siebie. Jeśli rodzice widzą w dziecku głownie to, co zewnętrzne – w co się ubrało („Czy to nie jest wczorajsze koszulka?”), czy ma wokół siebie …

Skupiony, uważny, wrażliwy

Coaching to w powszechnym odbiorze ziemia nieznana, głównie dlatego, że coachami nazywają siebie również ludzie, którzy w życiu nawet w pobliżu podyplomowej szkoły coachingu nie stali. W zbiorowej świadomości pokutuje więc obraz kogoś, kto udziela rad, mówi, jak się ubierać, co zjeść na śniadanie albo jak żyć, podaje siebie za …

O sztuce opłakiwania (marzeń o) relacji

Redakcja portalu Stacja7 poprosiła mnie o napisanie tekstu o żałobie po relacjach. Oto jego fragmenty: „Kultura, w jakiej żyjemy, nie robi wiele miejsca na opłakiwanie. Powinno się nam udawać, powinniśmy sobie radzić, nie powinno nas boleć i nie powinniśmy zatrzymywać się przy stracie. Jeszcze do niedawna, gdy małe dziecko uderzyło …

Królowa Śniegu

„Siedziała naprzeciwko mnie kobieta nienaganna. Jeśli przeglądając pisma modowe, z przekąsem komentujesz idealne kobiety – ,,nikt tak nie wygląda!” – to powiem ci, że tamta kobieta właśnie tak wyglądała. Nie, żebym ciebie i siebie chciała torturować, ale od szpilek aż po perły, od serum po odbijający światło bronzer, od lśniących, …

Co się odsłoni, gdy powiesz „boję się”?

Łatwiej jest mówić „Jestem zestresowany/a” niż „Boję się”. Ktoś zestresowany dźwiga wielkie odpowiedzialności i poważnie traktuje życie. (A ktoś „wyluzowany” – to lekkoduch, nieodpowiedzialny, nieogarnięty życiowo). Ktoś zestresowany zmierza ku sukcesom. Nie ma czasu usiąść – znaczy że jest kimś ważnym i potrzebnym światu. „Zestresowany” ma powody, by się stresować. …

Kiedy stresu jest za dużo

Jestem przekonana, że ilość chorób, będących następstwem stresu, wynika z kultury, w której TO NIEWAŻNE, jak się naprawdę czujemy, zanim będziemy tak chorzy, że dostaniemy L4 i będziemy już musieli zająć się sobą na poważnie. „Kultura” sugeruje, że rozmawiamy o czymś zewnętrznym i po części tak jest – kultura jest …

Witraże

„Ludzie są jak witraże. Kiedy świeci słońce, lśnią kolorami, ale kiedy nastaje ciemność, ich prawdziwe piękno jest widoczne, pod warunkiem, że są rozświetleni od środka”. Dr. Elisabeth Kübler-Ross (1926-2004), amerykańska psychiatra najbardziej znana ze swojej książki „O śmierci i umieraniu”, w której opisała pięć etapów żałoby. Rozumiem radzenie sobie z …

Dziś są moje imieniny <3

Dziś są moje imieniny. Miał być wpis o witrażach, ale nie zdążyłam. Będzie więc o perłach. Moje imię znaczy „perła”. Szczęście, że ludzkie imiona mogą nosić w sobie tyle światła. Bo możemy konfrontować je z historiami, jakie łatwiej nam opowiadać o sobie samych. Opowiadali nam je kiedyś inni ludzie, a …

Dziecko w ubraniu dorosłego

„Czuję się jak dziecko we mgle”. Czuję się jak dziecko, które nagle znalazło się w dorosłym życiu i musi mierzyć się z dorosłymi wyzwaniami. Awarią ogrzewania. Wypełnieniem PIT-u. Rozumieniem różnicy między brutto a netto, kryzysem małżeńskim, problemami dziecka w szkole, zatrudnianiem albo zwalnianiem pracowników, niezadowoleniem szefa. Możemy część z podobnych …

Między owocową środą a home officem w piątek

Czy mogłabym poprowadzić w firmie półgodzinną medytację oddechową, mającą na celu nauczenie pracowników radzenia sobie ze stresem? – usłyszałam kiedyś pytanie. Pół godziny. Między owocową środą a home officem w piątek. Między eskalacją z klientem ze Szwecji a księgowaniem faktur ze stoperem w ręku. Dałoby się? Pewnie, że lepsze pół …