To kilka rekwizytów z ostatniego „Kręgu Kobiet z Czułą Przewodniczką”. Niestety jestem tak zajęta tym, co tu i teraz, że zapominam robić zdjęcia podczas spotkań. I zajęta nie tylko tym, by przynieść z auta mandarynki, które w nim zostały.
Gdy w piątek padło ostatnie zdanie, zapadła po nim cisza. Wygodna, przestronna, w której chce się pobyć jak na solarium. Po minucie tej ciszy rzuciłam, kiedy będzie następne spotkanie. I ponownie zapadła cisza.
„Nie chce się wychodzić”, rzuciła jedna z uczestniczek.
Skąd się bierze taka cisza, w której chce się być?
Z przeżycia bycia kimś przyjętym i akceptowanym.
Z bycia usłyszaną.
Ze wzajemnej życzliwości.
Z zaufania i poczucia więzi, jakie rodzi się ze spotkania na spotkanie.
Z zaufania, że jak przychodzisz na spotkanie Kręgu pierwszy raz, to jesteś mile widziana.
Z ulgi, że można było w końcu się zatrzymać. Odpuścić ciału coś z napięcia, jakie niesie codzienność.
Razem się pośmiać.
Razem się pozachwycać. Powzruszać.
„Z tego będzie coś ważnego”, powiedział na tym spotkaniu ktoś inny.
Ja też tak myślę. I myślę, że już jest.
Kolejne spotkanie Kręgu 13.02. (grupa wtorkowa) lub 23.02. (grupa piątkowa) na Wyspie Mocy we Wrocławiu. Zapraszam serdecznie.
Małgosia
PS. A kim byli „moi ludzie” 2023 roku? Bo akurat takie pytanie wylosowałam w przygotowanym przez siebie ćwiczeniu. Było ich trochę, na pewno była wśród nich moja przyjaciółka, która we wtorek po Kręgu przyjechała z kanapką z Żabki i razem zjadłyśmy kolację przy świeczce, a potem pomogła mi w wielkim sprzątaniu. Ale wiecie, Krąg to też potencjalne miejsce znalezienia przyjaźni.