Robię szkic do nowego obrazu, bo trochę o tym jest przecież przełom roku – to cudne „pomiędzy” jednym a drugim.
Będzie to rok przechodzenia z drugiego roku Szkoły Psychoterapii na trzeci, czyli na etap kliniczny (co oby)! Będzie to moment nowych powitań w gabinecie i przechodzenia do jeszcze bardziej pogłębionego kontaktu i pracy na sesjach.
Będzie to rok kończenia mojej własnej długoterminowej (obecnie już szkoleniowej) psychoterapii i rozpoczynania kolejnej, koniecznej do uzyskania certyfikacji.
Co bym chciała jeszcze ująć w tym szkicu na rok 2026?
Korzystanie z chwil „pomiędzy” w sposób jak najbardziej twórczy i ucieleśniony.
Dbanie o najbliższe więzi – czasem w stronę bycia zaangażowaną mniej, a czasem bardziej.
Schodzenie w głąb siebie, aż do małej, niewysłuchanej jeszcze do końca mnie, która tam kieruje do mnie prośby.
Uobecnianie się ciałem, uczuciami, potrzebami i granicami w kontakcie z drugim człowiekiem.
Wchodzenie częściej na mostek zaufania (nawet gdy pod spodem płynie rzeka lęku przed zranieniem).
Chodzenie częściej na koncerty.
Dbanie o siebie tak, by nie zastawiać na siebie pułapki w postaci odkładania na potem trzydziestu procent niedokończonej, a zaczętej ważnej sprawy.
Czytanie, namysł, pisanie.
Oby jak najwięcej pisania – ono umożliwia głowie ubranie uczuć w słowa, opracowanie doświadczeń i zapamiętanie tego, co potrzebuje zostać zapamiętane na dłużej niż jeden moment olśnienia.
Jestem ciekawa, jakie dla siebie robicie szkice na Nowy Rok?
Nie zapomnijcie w nim czule ująć dobroci dla siebie jak powszedniej kromki chleba. 💚
Małgosia
