„Jest Pani coachem, to znaczy co Pani robi?” – spod okularów patrzyła na mnie Pani w ZUSie, zdenerwowana, że przyszłam za wcześnie (2 marca, w dniu otwarcia mojej działalności gospodarczej; ustawowo jest na to siedem dni, ale wiecie, co to zaległości w tej instytucji i jak potem się wyraża „czynny żal”, więc wolałam nie zwlekać). „I takiego maila Pani ma?” (też brzmiał jej za długo, bo używam w nich dwóch imion). „Firma się tak nazywa? 'Strefa Rozwoju’. No tak, cokolwiek to znaczy”.
Poczułam w brzuchu pełzającą dezorientację, zwłaszcza że mam doświadczenie, jak to jest, gdy pewność siebie mówi mi „No to pa!” i opuszcza miejsce zdarzeń. I wtedy krzesło petenta zamienia się w maleńką łupinkę rozbitka na oceanie niespokojnym.
Myślę, że nie tylko Pani z ZUSu ma kłopot z myślami „coach – to znaczy kto?”. (Tak jak wielu ludzi ma kłopot ze stwierdzeniem, po co jest ZUS). Więc mam wrażenie, że tu pod spodem, na portalu Dobry Coach, napisałam najjaśniej jak umiem, co robię. A moi Klienci, którym jestem ogromnie wdzięczna za zaufanie, napisali, co zyskują dzięki mojej pracy. I zostawił nawet swoje słowo mój przewspaniały i mądry Superwizor.
https://dobrycoach.pl/coach/malgorzata-rybak/
Mam nadzieję, że do nurtów, z których czerpię (System Wewnętrznej Rodziny, Porozumienie bez Przemocy, Coaching Transformacyjny) dojdzie niebawem ACT (Acceptance and Commitment Therapy), który ma wiele cudnych narzędzi do zaoferowania.
Nie jestem jednak terapeutą. Czasem nasze spotkania podprowadzają do decyzji o terapii lub utwierdzają w przekonaniu, że to w terapii są odpowiedzi na ich pytania. Mam jednak nadzieję, że zawsze zostawiają moich klientów z poczuciem, że warto, ogromnie warto troszczyć się o siebie i poświęcać sobie uwagę.
Jeśli macie jakieś pytania – też chętnie odpowiem. Różni ludzie nazywają siebie coachami, ale zawsze mogę Wam opowiedzieć, co JA robię i jak pracuję.
Trzymajcie za mnie kciuki, żebym pomagała innym być dobrymi dla siebie
M
A może Pani z Zusu powinna/mogłaby skorzystać z „usług” Twoich Małgosiu? Dlatego tak dopytywała ?
Generalnie urzędom przydałoby się częstsze „wietrzenie” , a spotkania z dobrym coachem zmieniłyby oblicza tych instytucji na dobre..
Dzięki Olu za pokrzepienie!
Pani z ZUSu miała piękne imię i zastanawiałam się, czy jak do niej przychodzą wnuki na herbatkę w niedzielę, to umie się wtedy uśmiechnąć i nie burczeć na świat 