Czas pomiędzy to dla mnie nie tylko ten okres w roku, kiedy nie wiadomo jaka data i czy to piątek, czy środa; czy kupować wyprzedawane ozdoby świąteczne i kończyć nieskończone porządki, czy odpuścić wszystko
Lubię przeciągać się i mościć w tym czasie jak kot. Celebrować to zatrzymanie „pomiędzy”, żeby nie machać Świętom „do widzenia” zbyt szybko.
Trzymam więc w torebkach prezenty, żeby cieszyć się nimi codziennie i zachwycać, ile bliskości i miłości zostało mi podarowane. Chowam się w przytulnisku czterech kątów, piekę chleb ze średnim synem, układam puzzle, sama i z najmłodszym, przytulam córkę i jej kota, bo zjechali na Święta do domu (okazuje się, że dzieci nie będą w nim zawsze!) i spędzam czas z moim kochanym Bratem bliźniakiem, który przyjechał do Polski.
Tym razem jeszcze przyplątała się na koniec choroba, która zrujnowała kilka ważnych planów. Może jednak nie poddam się smutkowi i rozczarowaniu, które chciałoby wszystko zalać łzami jak zbyt słonym sosem. Może znajdę sposób na to, by – jak mówi moja przyjaciółka – to wszystko osłodzić.
I we wsobnym przystanku podsumować miniony rok, jak stało się to moim rytuałem.
A Wam, jak jest w tym międzyczasie?
Małgosia