„Nic się nie stało”.
Słyszę płacz dziecka, małego dziecka, dwulatka co najwyżej.
Szlocha i krzyczy w ramionach mamy, a wokół niego, przy trampolinie,, stoi krąg dorosłych osób.
„Nic się nie stało” – mówi mężczyzna, a krąg milczy w napięciu. Rozumiem go, wiem, że chce zrobić coś szybko, strząsnąć z siebie to napięcie i bezradność.
Domyślam się, że dziecko wyleciało z trampoliny.
O, jakże wielką moc ma „Nic się nie stało”. Ludzie, którzy wypowiadają te słowa do dzieci, wierzą, że mocą tego zdania rozwiążą się wszystkie problemy i przyjdzie dobrostan. No bo przecież tak płakać – to przesada. Taki płacz uruchamia w dorosłych zbyt wiele własnych niechcianych kawałków. Więc „nic się nie stało” ma naprawić skrzywione ustawienia wewnętrzne, które sygnalizują, że stało się coś strasznego.
„Nic się nie stało” jednak działa inaczej. Jest jak miecz obosieczny, który oddziela umysł od ciała.
Znaczy: „Nie możesz wierzyć sobie”. „Nie możesz płakać”. „Za dużo tu Ciebie”. „Twoje ciało kłamie, mówiąc, że coś się stało – bo my wiemy lepiej, że nie”.
I tak zaczyna się droga do wewnętrznego rozwodu. Ciało staje się obce, niesforne, nie do ogarnięcia. Po ciele w głowie zostaje puste miejsce. Emocje także stają się nieswoje, nieobliczalne (bo w końcu chciałyby powiedzieć, że stało się coś i wysadzić świat w powietrze) albo zgubione na rzecz poczucia wewnętrznej pustki.
No bo tyle razy „nic się nie stało”. Ile przystanków o takim tytule naliczyć mogłoby Twoje życie?
By nadać wrócić do siebie, potrzeba innego ruchu. Potrzeba nadania wagi: sobie, własnemu ciału, wewnętrznemu doświadczaniu, potrzebom.
Jeśli chcesz to robić razem ze mną, zapraszam Cię serdecznie na 4 tygodnie wspólnego rozwoju w grupie „Ciało – mój dom”.. Codziennie otrzymasz wiele różnorodnego wsparcia i wniesiesz swoje kawałki do mikro-procesu coachingowego. Mikro, bo w kameralnej zamkniętej grupie na FB, gdzie będę dla uczestników. Będą także live’y i warsztat na ZOOM, weźmiesz, co zechcesz. Zaczynamy 28.08, a do 16.08. dołączysz w cenie 150 zł.
Więcej TU [KLIK].
Z życzeniami dobroci dla siebie
Małgosia