Taniec daje mi kontakt z ogromnie witalną częścią mnie (nie tylko taniec, ale on szczególnie).
Jeśli zdarzy mi się zapomnieć, kim jestem (znacie pewnie sformułowanie, oddające pewną jakość naszego istnienia: „nie wiem, jak się nazywam”) – ruch wszystko mi przypomina.
Wracam po tę odważną, pełną zachwytu cząstkę mnie, która mówi mi: „Myślałam, że się nie doczekam”. Dzięki niej przypominam sobie, jak cudnie jest mi być sobą.
Myślę, że syndrom oszusta zaprowadza nas dokładnie na drugi biegun. Przychodzi z historiami zapożyczonymi z ust innych ludzi o tym, że nie możemy istnieć po swojemu.
Wyciąga skrupulatnie zapełnioną uwagami listę rzeczy, które powinniśmy w sobie poprawić.
Odpala w nas całe kaskady wspomnień o tych doświadczeniach, gdy świat nie był gotowy ani na nas, ani na naszą żywotność.
Kiedy słyszeliśmy: „nie wierć się”, „siedź prosto”, „popraw krzywe literki”. Kiedy nikt wystarczająco nie świętował, że właśnie napisaliśmy całe słowo albo że mamy na tyle zdrowia, że chcemy biegać i skakać.
Syndrom oszusta – to mechanizm powstawania wewnętrznego napięcia, w wyniku którego tracimy kontakt z naszą wyobraźnią, zasobami, żywotnością.
Usztywnia i zamraża.
Kopie pod nami dołki niedoceniania siebie i nakłaniania innych, by postępowali wobec nas podobnie. By nam nie wierzyli i nas nie cenili.
Jeśli chcesz razem ze mną zrozumieć te mechanizmy w sobie i uczyć się sobie z nimi radzić, zapraszam Cię serdecznie do grupy rozwojowej online „Syndrom oszusta”. Wystartujemy 17.11. i spędzimy razem 4 tygodnie.
Jeszcze przez kilka dni dołączysz w cenie „early bird”, czyli 170 zł zamiast 220.
Informacje i zapisy TU [KLIK]
Bądź dobry, dobra dla siebie <3
Małgosia
