„Monika nie lubi niedziel. Gdy nadchodzi niedziela, ogarnia ją uczucie pustki i zmęczenia, choć chciałaby razem z rodziną chodzić na spacery i grać w planszówki. Kiedy spotyka rano w kuchni swojego męża z dwudniowym zarostem, w rozwleczonej piżamie, zaczyna ogarniać ją wściekłość.
'Jak ty wyglądasz!’ – mówi do niego.
'Daj mi spokój’ – mąż odpowiada burknięciem, bo czuje się napadnięty. On też chciałby miłej niedzieli i nie rozumie, o co chodzi jego żonie.
Ranek wypełnia kłótnia, która przeradza się w napięcie utrzymujące się przez resztę dnia. Monika nie wie, że mąż przypomina jej dziadka, który ją wychowywał razem z babcią, gdy rodzice wyjechali do pracy za granicą.
Dziadek nadużywał alkoholu i w dni wolne od szkoły dziewczynka była zdana na towarzystwo jego oraz bezradnej babci, która żyła w cieniu choroby alkoholowej męża. Gotowała od rana obiad, mając nadzieję, że w ten sposób zaopiekuje się rodziną.
Teraz, gdy nadchodzi weekend, w Monice ożywają dawne uczucia, z których nie zdaje sobie sprawy. Sobotę wypełnia pracami gospodarczymi, więc czas jakoś zlatuje, ale niedziela bez planów przywołuje trudne skojarzenia. Kiedyś z tym dniem wiązały się zawiedzione nadzieje, lęk przed nerwową atmosferą i awanturującym się dziadkiem, wstyd, że do domu nie można nikogo zaprosić.
Gdy to piszę, myślę sobie, że może nie trafiam w twoją historię. Może powiesz: 'Niedziela jest dla mnie trudna, ale w mojej rodzinie nie było alkoholu, porzucenia, żadnych traum’. Może twoi rodzice byli na co dzień wymagający, a w niedzielę zajęci swoimi sprawami.
A może nie umieli się zgodzić w żadnym punkcie dnia: ani odnośnie do tego, kiedy będzie obiad, ani też co robić po południu, a ich napięcie, poirytowanie, wzajemne złośliwości i wysokie oczekiwania nosisz w ciele do dzisiaj.
Ale mogło być też tak, że niedziela była najpiękniejszym, wyczekiwanym dniem tygodnia. Były żarty, ciepło i bliskość. Te uczucia także ożywają w tobie, ilekroć gotujesz kakao na niedzielne śniadanie.
Możesz powiedzieć: 'OK, ale przecież odpowiadamy za nasze wybory i przeszłość nie powinna nami kierować’.
To prawda. Prawdą jest też to, że dopóki sobie nie uświadomimy, które uczucia są z teraz, a które idą za nami przez życie jako listy nigdy nieodczytane, a przez to ogromnie 'natarczywe’ – trudno nam podążać za tym czymś pięknym, dobrym i ożywiającym, czego byśmy w naszym życiu chcieli”.
To fragment z mojej ostatniej książki „Czuję więc żyję. Przewodnik po trudnych emocjach”.
Potrzebujemy rozpoznawać nasze stany autonomiczne, czyli wiedzieć, jak i kiedy aktywuje się nasz autonomiczny układ nerwowy. Możemy wtedy aktywnie tworzyć dla nas lepsze scenariusze, na przykład takiej niedzieli, jakiej potrzebujemy.
Życzę Wam tego i zapraszam serdecznie do najbliższej grupy rozwojowej
Małgosia
☘ Grupa rozwojowa online „Teoria poliwagalna w praktyce. Pokochaj swój układ nerwowy” – 19.09.- 17.10. Teraz dołączysz w cenie 170 zł zamiast 220, a szczegóły TU [KLIK].
