Jakie to uczucie, trzymać w rękach fizyczną książkę, która najpierw była pomysłem, potem pisaniem w plikach na komputerze (wszystkich rozdziałów równolegle, bo przecież miały ze sobą rozmawiać)?
Jest to uczucie niezwykłe. Zwłaszcza że książka jest pięknie wydana, miła w dotyku, z cudnie połyskującymi fragmentami grafiki.
To uczucie takie, jak spoglądanie na małe, nowonarodzone dziecko. Ciepłe, śliczne, pełne życia. I gapisz się na nie godzinami, i zdumiewasz się bez końca, że jest.
Przypomina się jeszcze trud tworzenia książki, wszystkich utknięć i wysiłku domykania. Tysiąca myśli na temat tego, „że inni chodzą do prawdziwej pracy…” – bo mimo że bolą cię oczy i plecy, oddajesz do pisania swoje trzewia i serce, i samotnie przemierzasz pustynię kolejnych stron, wydaje ci się, że ta ścieżka zdrowia to „pójście na łatwiznę”.
Ogromnie dziękuję Ani Salawie – dyrektor Wydawnictwa PROMIC – za propozycję współpracy, ogromną otwartość na pytania i rozmowę, oraz cierpliwe poszukiwania najlepszej okładki („Gosiu, nie wydamy książki, która nie będzie Ci się podobała”).
Panu Krzysztofowi Kurkowi, Redaktorowi Naczelnemu wydawnictwa, za godziny spędzone z tekstem co do przecinka, ale z wielką troską, by był łatwy w czytaniu. Za ludzki dialog.
Konradowi Sawickiemu – za bycie dobrym duchem, czuwającym nad promocją książki.
Współpraca z Wami jest dla mnie przyjemnością, oddechem ludzkim, życzliwym klimatem.
Gosi Stańczyk, mojemu autorytetowi od pracy z rodzicami – Gosiu, dziękuję Ci serdecznie za piękne, łagodne słowo na okładkę!
Jacek Jokś – dziękuję Ci ogromnie za serdeczną rekomendację i entuzjazm na okładce!
Anna Hazuka – dziękuję Ci za dobre słowo polecenia książki również na jej okładce.
Mojej dorosłej córce Ani Rybak dziękuję za włączenie się w projektowanie okładki i za bycie jej rzeczowym recenzentem. Za czuły obiektyw, który ujął mnie na tym zdjęciu.
Książkę z autografem zamówisz TU [KLIK].
Bądź dobry, dobra dla siebie
Małgosia