Obudziłam się z raną na dziąśle i nieprzytomnością, która sygnalizowała, że albo budzik za wcześnie zadzwonił, albo poszłam spać za późno, starając się domknąć przynajmniej najważniejsze sprawy, by dotrzeć w końcu do łóżka.
Może też jakaś część mnie tego ranka wymazała mój kontekst: 4,5 tysiąca kilometrów zrobionych tego sierpnia autem i pociągami. Powiedziałam mojemu fizjoterapeucie: „Mam je w ciele”.
Gdy zmagam się tego ranka z moją nieprzytomnością, to przychodzi mi myśl, walczę z nią jak z czymś, co nie pojawiło się słusznie, w odpowiedzi na prawdziwe wydarzenia połączone z moimi realnymi ludzkimi możliwościami.
Ogrom wychowania w naszych pokoleniach był o tym właśnie. Dzięki szkole, która niebawem zamknie oczy na to, o której bywamy najbardziej przytomni, i wpuści nas w maszyny do wytwarzania grafików (kółko koszykówki w czwartki o 7 rano na przykład w naszej wiejskiej szkole) – przecież powstało powiedzenie: „Paluszek i główka to szkoła wymówka”.
Czyli że informacje z ciała nie mają znaczenia, gdy na widoku dajmy na to sprawdzian.
Kontekst jest nieistotny.
Ilość wymagań przedmiotowych do wklejenia w zeszycie na pierwszej lub ostatniej stronie bywa tak duża, że potrzeba ją napisać czcionką Times New Roman 8 – żeby już samo czytanie zaprzeczało realności naszego cielesnego kontekstu.
A nauczyciele mogliby napisać swoją listę sytuacji, gdy ich kontekst jest nieistotny, bo z systemem nie ma dyskusji. I ci najbardziej ludzcy potrafią mimo gróźb systemu widzieć najpierw siebie-człowieka i człowieka-dziecko.
Potrzebujemy stawać się w stosunku do siebie samych ludzcy. To znaczy łapać te głosy, które mówią, że to nieważne, jak długo szliśmy, ile przeżyliśmy, na co jesteśmy gotowi, bo system – rodzinny, szkolny, pracowniczy czy inny – nas zgniecie.
Jesteśmy już dorośli. Możemy być realistami, świadomymi naszych rozmaitych kontekstów. Możemy działać na rzecz ich zmiany, gdy nam nie służą. Możemy z łagodnością przyjmować siebie, jak kogoś bliskiego, o kogo się dba i kto jest widziany z tym wszystkim, w czym jest.
Jestem ciekawa, jak Wam się o tym czyta.
Z życzeniami dobroci dla siebie
Małgosia
Na zdjęciu ponownie mój sierpniowy kontekst mieszkania w średniowiecznym miasteczku z 5 wieżami zbudowanymi dla ochrony przed piratami i saracenami – kontekst, który stał się dla mnie możliwy dzięki przyjaciołom, którzy użyczyli nam swojego domu <3
