Pamięć, o co mi chodziło

Pamięć, o co mi chodziło

Obudziłam się ogromnie niewyspana w kraju podzielonym jak kibice Chelsea London i Real Betis, którzy w moim mieście tydzień temu hurtowo rzucali krzesłami i tłukli szyby.

A przecież dziś rano na ulicy nic takiego się nie dzieje. Uśmiechamy się do siebie, tuląc niewyspanie i uczucia, jakie razem z nami wstały, po kampaniach na śmierć i życie.

Obudziłam się tak niewyspana, że wydaje mi się w takich momentach, że wstanie z łóżka grozi zapaścią – tak moje ciało reaguje na zachwianie kalendarza snu.

Nasz 10-letni syn w piekarni rano usiadł na parapecie i powiedział: „Zmęczony jestem”. On też się nie wyspał.

„Pamiętasz, jak graliśmy o dziesiątej (wieczór) w nogę i obroniłeś tyle goli?” – pytam, żeby mu przypomnieć, jaki mieliśmy Dzień Dziecka.

„Mamo, obroniłem ich mniej niż było Twoich nietrafionych strzałów w bramkę” – odpowiada i uśmiecha się.

Przypominam sobie naszą dziką radość wieczorem, i jak potem oglądaliśmy „Jedno życie” z mężem i z starszym synem – film o Nicholasie Wintonie, który ratował z Pragi żydowskie dzieci. Był przeskromnym człowiekiem, który jedynie robił to, w co wierzy, tam, gdzie innym wydawało się to niemożliwe.

I malowałam paznokcie; widzę je, gdy płacę za bułki. Starszy syn wieszał mi pranie, bo paznokcie były mokre, a mąż ubierał mi skarpetki do spania.

Malowałam paznokcie, żeby świętować, bo dziś w końcu kurier, który chyba wybrał drogę przez Holandię, przywiezie książki, które będę mogła Wam wysłać.

Przypominam sobie to wszystko, i już wiem, czemu jestem niewyspana.

Przypominanie sobie, o co nam chodziło, nas ratuje. O co nam chodziło, gdy oddawaliśmy głos najwierniej sobie, jak to było możliwe. O co nam chodziło, kiedy wybieraliśmy granie z dzieckiem w piłkę, gdy normalnie pora spać. Gdy braliśmy kolejny kawałek ciasta, a miała być dieta albo odmawialiśmy, choć ktoś bardzo częstował.

Ja, gdy przypominam sobie, o co mi chodziło, otwieram drzwi zrozumieniu siebie. Przyjęciu, które liczy mi włosy na głowie, kładąc na nią dłoń. Łagodności.

Szacunkowi dla siebie, szacunkowi dla drugiego człowieka. Od niego zaczyna się miłość.

Bądź dobry, dobra dla siebie
Małgosia

PS. Książkę z dedykacją zamówisz TU [KLIK].