Opowiadamy sobie różne historie o tym, dlaczego nie podejmujemy działania, które potrzebujemy nieraz do ostatniej komórki naszego ciała. Za którym tęsknimy i które wniosłoby do naszego życia światło.
Przywołujemy argument o sprzęcie, którego nie mamy. Czekaniu na lepszą formę. Na bardziej składne okoliczności.
Uwierzcie mi, jestem ostatnią osobą, która ślepo wierzy w maksymę, że „chcieć to móc”. Nazbyt często spotykam się z sytuacjami, gdzie naprawdę można wiele chcieć i odwrotnie proporcjonalnie móc.
Jednocześnie są także sytuacje, gdy drzwi do odważnego działania przytrzymuje lęk. Trzyma je tak mocno, że możesz jedynie wetknąć w nie stopę albo zajrzeć przez dziurkę od klucza.
Tam, po drugiej stronie, są większe możliwości i okazje, życie bogatsze w barwy i Twoje spokojniejsze istnienie.
„Syndrom oszusta”, przy którym zatrzymujemy się w listopadzie, w największej mierze jest o lęku.
To lęk potrzebuje, by go wysłuchać i zrozumieć. Pozwolić mu ze strasznego i wielkiego – stać się małym i ogarnialnym. Położyć mu rękę na głowie, by mógł zasnąć jak małe dziecko.
Jeśli chcesz uczyć się ze mną, jak sobie radzić z zasłoną dymną lęku – zapraszam Cię serdecznie do grupy rozwojowej online „Syndrom oszusta”. Wystartujemy 17.11. i spędzimy razem 4 tygodnie.
Teraz dołączysz w cenie „early bird”, czyli 170 zł zamiast 220.
Informacje TU [KLIK].
Z życzeniami dobroci dla siebie
Małgosia
