Gdy tygrys przygotowuje się do skoku, jego mięśnie magazynują mnóstwo energii.
Bywa, że jesteśmy jak przyczajony tygrys, nie mając o tym pojęcia.
Nosimy w sobie całe elektrownie atomowe zmobilizowanej energii. Planujemy niejeden skok.
Twórcza energia zostaje owinięta w planowanie i obmyślanie – ale brak działania. Zalega w nas jak paczki nieodebrane przez kuriera.
Mogą to być zwykłe zadania i sprawy, jak odpisanie na maila albo upieczenie chleba. A może to być spakowane w papier w gwiazdki marzenie o zdaniu egzaminu, pójściu na kurs samoobrony czy zawodowej zmianie.
Na to przychodzi jeszcze jedna owijka – szary papier lęku, że się nie uda. Że i tak nie ma sensu. Że za daleko, że to zbyt śmiałe. Że nieważne.
Zmobilizowana energia leży na pawlaczu, a my tylko czujemy się coraz słabsi.
Nasze pauzy na zadbanie o siebie nie przynoszą wtedy wielkiego skutku, bo naklejamy plasterek, gdy potrzeba wyciągnąć z szafy ważne dla nas, ale odroczone sprawy.
To jedna z odsłon „syndromu oszusta” – przebiegłego mechanizmu autosabotażu w nas samych.
Jeśli chcesz uczyć się kierowania energii w odważne działanie, które ma sens – zapraszam Cię serdecznie do grupy rozwojowej online „Syndrom oszusta”. Wystartujemy 17.11. i spędzimy razem 4 tygodnie.
Teraz dołączysz w cenie „early bird”, czyli 170 zł zamiast 220.
Informacje TU [KLIK].
Z życzeniami dobroci dla siebie
Małgosia
