Kiedy opowiadamy o swoich wersjach „syndromu oszusta”, rzadko używamy tego sformułowania.
Raczej z ust ludzi padają słowa:
„Czuję się wobec mojego przełożonego jakbym miał 5 lat”
„Czuję, że niewiele umiem”
„Mam puste CV”
„Co ja sobie wyobrażam na swój temat, przecież wiadomo, jak jest”
„Czuję, że brak mi autorytetu gdy staję przed moimi pracownikami w firmie”
„Czuję, że sobie nie radzę tak dobrze, jak inni”.
Mówimy „czuję”, ponieważ somatycznie, z brzucha, ramion, pleców przychodzą bardzo znajome, dojmujące uczucia (jeszcze nie wiadomo do końca, jakie). Z uczuciami jednak przychodzi impuls do mięśni, a ten, w jednej z odsłon syndromu oszusta mówi: „Schowaj się”. „Skurcz się”. „Nie mierz zbyt wysoko”.
Kiedy ten wewnętrzny głos staje się naszym suflerem, który podpowiada, jak stawiać kroki – w życiu zawodowym, osobistym, w naszym hobby – bardzo zawęża pole naszego doświadczania.
Nie pozwala sięgać po nasz potencjał, a wrzuca nas w stany bliższe przetrwaniu. „Aby do jutra”, „aby do świąt”, „aby do wakacji albo emerytury”.
Warto pochylać się nad sobą i głosami, które odbierają nam wartość.
Jeśli chcesz je zrozumieć i odnaleźć lepszych przewodników do odważnego życia, niż one, zapraszam Cię serdecznie do grupy rozwojowej online „Syndrom oszusta”.
Wystartujemy 17.11. i spędzimy razem 4 tygodnie.
Jeszcze tylko do poniedziałku dołączysz w cenie 190 zł zamiast 220.
Informacje i zapisy znajdziesz TU [KLIK].
Z życzeniami dobroci dla siebie
Małgosia
