Dzień dla siebie

Nie umiem dokładnie tego policzyć, ile to dni – ale od początku wakacji jestem cały czas ze wszystkimi naszymi dziećmi 24/7 (tylko jedną dobę podróżowałam sama w celach nagłej interwencji medycznej). Od początku wakacji przemieszczamy się, przepakowujemy, zmierzamy i wracamy. Kocham być w kupie. Uwielbiam wręcz. Wakacje są dla mnie …

Ubogaciły moje życie tego lata

Chciałabym się z Wami podzielić kilkoma darami, które ubogaciły tego lata moje życie. A kocham drobiazgi, które niosą w sobie pamięć osób, miejsc i odkryć – i można je potem zabierać w codzienność. Figurka podarowana przez mojego brata bliźniaka – który wie, jak ogromnie bliska sercu jest mi seria zaprojektowana …

Przy na wpół wypitej kawie

Sobotni leniwy rozruch, czas zbierania myśli, rozstawania z marzeniami o „pospaniu”, gdy część domowników spania od rana nie miała. Boski Andy podsuwa mi na stół talerz. – Zjedz, bo zaraz wystygnie. Stygnie, bo czytam ciekawy artykuł. – Daj, zimne jest, zagrzeję ci – i zabiera z talerza parówkę. Chwytam z …

Sierpniowe niebo

Sierpień okazał się nad wyraz bogaty w przestrzeń do namysłu, zdystansowania się od całorocznej codzienności; bogaty w poszukiwanie i odnajdowanie życiodajnych wątków. Jakimś motywem, który bardzo mi towarzyszy w tym czasie, jest odkrywana przeze mnie od dłuższego czasu postać ks. Krzysztofa Grzywocza, który zaginął rok temu, właśnie w sierpniu, w …

Wakacyjna depesza

Przeszło dwa tygodnie temu zaczęłam wakacyjne podróżowanie z rodziną, które – gdy już się zaczyna – miewa tylko kolejne przystanki. Pamiętając czasy, gdy mój wakacyjny dyżur jako redaktor naczelnej i autorki trwał nieprzerwanie przez 365 dni w roku, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom rozmaitych stron – przyznam, że z wielką ulgą …

Co zapamiętują nasze dzieci?

Byłam wczoraj z naszymi starszymi dziećmi w kinie, na „Czarnej Panterze”. Po czym poznać miłośników filmów Marvela? Że nie wychodzą z sali kinowej w trakcie napisów, tylko czekają do samego końca. Dlaczego? Bo dla wytrwałych są jeszcze dwa dodatki: jedna dodatkowa scena w trakcie napisów („co było dalej”) i jeszcze …

Nie potrzeba bata

Nadal jeszcze dochodzę do siebie po weekendzie ze zjazdem, podczas którego praca jest tak intensywna, że trudno go nazwać odpoczynkiem od zajęć domowych. Wczoraj po południu wpadłam znowu do czarnej dziury nieprzytomności mimo trwania nadal dnia – i pomyślałam, że ratunek w kawie. A potem, że właśnie nie. Że nie …

Ferie w domu

Jak Drogi Czytelnik zauważył, blog póki co opowiada o mojej potrzebie ciszy – a ponieważ hasłem naszej rodziny na czas ferii stało się „nic nie muszę”, postanowiłam także zrobić sobie wolne. To „wolne” o dziwo otwiera przestrzeń twórczości, nowych pomysłów, a także troski o siebie, bez której fundujemy sobie później …

Schowamy się?

– Schowamy się? – pyta się mnie nasz dwuipółletni synek, Pawełek. I zaprasza pod wielki, żółty koc z napisem Pierre Cardin, jakiego sami byśmy sobie zapewne nigdy nie kupili i nie stali się jego posiadaczami, gdyby nie był prezentem ślubnym piętnaście lat temu. – Dobra, schowamy się! – odpowiadam. Plan co prawda …