Wyobraź sobie, że przychodzi do Ciebie późnym wieczorem Twój układ nerwowy, jak wielki pies, który właśnie zakończył szalony bieg po podwórku. Węszył w ziemi i rozkopywał ją, nastawiał uszu, hałasował i pędził na ratunek.
Wszyscy poszli już spać, więc teraz kładzie się na ziemi, cicho piszcząc, bez sił.
Może iść spać dopiero ostatni, gdy nie ma dla niego już żadnego zadania.
Kładziesz mu rękę na głowie i widzisz, jaki jest umordowany.
Za uchem ma kulki ostu i skaleczoną łapę. Przez plecy biegnie wielka szrama – to blizna. Rana, która sprawiła, że utknął w tak ogromnej czujności, która go rozregulowuje i wyczerpuje.
Wyobraź sobie, że istnieje łagodny dotyk, łagodne słowo, którym możesz sprawiać, że pies staje się codziennie trochę bardziej ufny. Tak bardzo „trochę”, że z dnia na dzień nie widać żadnej wielkiej zmiany.
Ale dzięki temu, że z nim jesteś, zatrzymuje się w obchodzie ogródka i przestaje wypatrywać katastrofy.
Po jego ciele rozlewa się ulga.
Bywa, że nasze układy nerwowe funkcjonują w hipernapędzie jak wielki labrador, który wpadł kiedyś pod samochód albo został pogryziony przez innego psa.
Ważne, by rozumieć, dlaczego tak się dzieje i uczyć się krok po kroku odbudowywać poczucie bezpieczeństwa,. Obok tego istnieje jednak wiele sposobów na to, by przez ciało mówić całemu swojemu systemowi, że może odetchnąć.
Tutaj moja aktywność na temat ciała się kończy, bo zaczyna się od dzisiaj przez cały lipiec w grupie rozwojowej online „Ciało w dobrostanie”.
Zapraszam Cię do niej i do czułego bycia ze sobą w kameralnym gronie Pięknych Ludzi. Zostało kilka ostatnich wolnych miejsc.
Dziś też ostatni dzień zniżki na bilet. Informacje i zapisy TU [KLIK].
Jeśli zaś wolisz przyjrzeć się swojej relacji z dobrostanem w spotkaniu 1:1, możesz skorzystać z sesji coachingowej w gabinecie lub online. Poprzedza ją 30-minutowa darmowa konsultacja.
Bądź dobry, dobra dla siebie
Małgosia