Gdy państwo wyjechali ze swej posiadłości do Szkocji, a służba miała w tym czasie sprzątać dom, jeden z lokajów usiadł w fotelu na środku salonu i położył nogi na tapicerowanym podnóżku. Majordomus zbeształ go strasznie, że zachował się tak dalece niestosownie!
Ta zabawna scena, którą widziałam kiedyś w filmie, nasunęła mi myśl, że naprawdę można być jak ktoś zatrudniony we własnym życiu na służbie. Jak starsza kobieta (z opowieści bliskiej znajomej), która piękną porcelanę trzyma tylko „wielką okazję”, pijąc na co dzień z wyszczerbionych kubeczków.
Możemy mieć fotele dla gości, zasłony dla sąsiadów, ogródek – dla przechodniów. Możemy wyrobić sobie dowód tożsamości obywatela piątej kategorii. Który siądzie, jak zrobi. Odpocznie, jak padnie na twarz. Poświęci sobie uwagę, jak jej kiedyś, w 2057, starczy, po podarowaniu jej dosłownie WSZYSTKIM.
Można odłożyć siebie jak fajans do kredensu – na kiedyś.
A jednak porzucenie siebie boli. Zrobienie tego sobie rodzi tak wiele smutku i złości.
Opowiadamy potem o tej złości wszystkim. Jak to nie mogę usiąść na pięć minut. Zjeść nie mam czasu. Sikać nie mam kiedy. Żyć nie mam czasu już w ogóle.
Co Tobie nie pozwala stawać się ważną/ważnym dla siebie?
To bywa trudne i dzieje się siłą przyzwyczajenia. Gdzieś nas tego nauczono przecież, bo nikt z radością siebie nie traktuje źle. Dobra wiadomość jest taka, że można się uczyć inaczej.
Jeśli pragniesz podarować sobie czas i uwagę, zapraszam serdecznie na środowy warsztat online „O dbaniu o siebie” [KLIK].
Powtórzę ponownie, że nie będzie o chodzeniu do kosmetyczki, ale o widzeniu siebie we własnym życiu.
Bądźcie dobrzy dla siebie <3
M
Czytam, czytam, czytam i z każdym słowem myślę: to o mnie! Teraz już i tak mniej niż „o mnie kiedyś, jakiś czas temu” i z tego jestem cholernie dumna! Natomiast mimo wszystko ciągle za bardzo o mnie. Jakiś czas temu olśniła mnie taka myśl, jak czytałam „Czułą Przewodniczkę”: staram się zrobić tak, żeby w moim domu było pięknie, ale ciągle się martwię, że „jakby tu wszedł ktoś kto się zna na dekoracji wnętrz, to by mnie wyśmiał”. I gdzieś odezwał się taki nieśmiały głos, że to MNIE ma się podobać w moim domu. Nie musi być „poprawnie stylistycznie”. WYSTARCZY, JEŚLI MNIE SIĘ BEDZIE PODOBAĆ. A jeśli mnie się nie będzie podobać, to choćby było „poprawnie” nie da mi radości. To głos bardzo nieśmiały, jak te cienkie roślinki na wiosnę o dwóch dopiero listkach. Trzeba mi go pielęgnować
a wyrośnie może magnolia?
Wiesz, że trzymam mocno kciuki za Ciebie, żeby Ci rosły wspierające rośliny ze wszystkich cienkich roślinek? <3