Potrzeby z bliska

Potrzeby z bliska

Dopóki nie zorientujemy się w naszych najgłębszych potrzebach, nasze życie będzie wydane na pastwę przypadku. Jak wtedy, gdy spodziewamy się, że ktoś się domyśli albo zauważy; gdy czekamy, że „coś się stanie”, „jakoś może się uda” – obstawiając swoje kruche części jak żetony do ruletki. I nie chodzi przecież o to, że jesteśmy w stanie sprawić, by życie płynęło jak w najlepszych fantazjach, inspirowanych bajkami Disneya. Jest ono wystarczająco trudne i pełne zmagań. Dlatego potrzebujemy tym bardziej opiekować się sobą i szukać strategii, które pozwolą nam żyć zgodnie z naszymi wartościami, kochać, być w kontakcie – ze sobą i drugim człowiekiem.

Gdy zaczynamy się orientować, o co nam chodzi, łatwiej nam tak układać codzienność, by to, co się w niej pojawia, nas karmiło. Jeśli potrzebuję autonomii – mogę szukać miejsc, gdzie mam wybór. Jeśli potrzebuję bliskości – mogę sprawdzać, jakimi sposobami jestem w stanie ją budować z drugim człowiekiem. A jeśli wiem, że potrzebuję odpoczynku, mogę zaplanować w swoim grafiku mniej działania i stresu. Im bardziej konkretnie wiem, co pozwoli mi „bardziej być”, tym większe szanse, że po to sięgnę. Albo poproszę o pomoc kogoś drugiego.

Pokazuję Wam w grafice dzisiejszą inspirację – jedną z tych, jakie w mailach pomiędzy spotkaniami wysyłam do uczestniczek trwającego cyklu warsztatowego „Droga do siebie samej”. Jeszcze jesteśmy przy potrzebach, a dziś wieczorem, gdy zobaczymy się na warsztacie, zatrzymamy się nad tematem granic. Bardzo się cieszę na to spotkanie i jestem ogromnie ciekawa, dokąd w nim dotrzemy.

M