O piosence „niezasługiwania”

„Nie zasługuję na uznanie”. Czasami dodajemy z przodu jeszcze „Czuję”. „Czuję, że nie zasługuję”. Na komplementy („Ślicznie wyglądasz”, „Wspaniale to zrobiłaś”). Na słowa doceniania („Dzięki Tobie to było możliwe”). Na to, by ktoś nas podziwiał („Ważna jest dla mnie Twoja praca”). Na zapłatę adekwatną do wykonanej pracy. Na podwyżkę. Na …

Kryształowy pantofelek

Gdy wczoraj wracałam z ośrodka leczenia uzależnień Fundacji Nefesz w Ligocie Polskiej, mignął mi przy wiejskiej drodze krajowej „Kryształowy Dwór”. Na budynku dopisane było jeszcze „sala weselna”. Pałac miał być kryształowy, ale z elewacji odpadał tynk i wydało mi się, że lata świetności to miejsce ma już za sobą. Przyszedł …

Sekret rośnie w ukryciu

Sekrety przestają nam ciążyć, gdy mogą w końcu ujrzeć światło dzienne. Z ciężkich i gniotących pakunków, które ciągną nas w dół, przemieniają się w świetliste artefakty, którym możemy się ze spokojem przyglądać. „Syndrom oszusta” żywi się tajemnicą. To sekret, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. To tajemnica, że nie znamy się …

Przejść za zasłonę dymną lęku

Opowiadamy sobie różne historie o tym, dlaczego nie podejmujemy działania, które potrzebujemy nieraz do ostatniej komórki naszego ciała. Za którym tęsknimy i które wniosłoby do naszego życia światło. Przywołujemy argument o sprzęcie, którego nie mamy. Czekaniu na lepszą formę. Na bardziej składne okoliczności. Uwierzcie mi, jestem ostatnią osobą, która ślepo …

Własne, śliczne piórka

Mówimy czasem o „strojeniu się w cudze piórka”. Może dlatego „syndrom oszusta” skojarzył mi się z pawiem i pawimi piórami. Miałam ogromną przyjemność prowadzić o nim w zeszłym roku webinar dla międzynarodowej firmy informatycznej. Pawie pióra – to albo dostojeństwo i piękno, albo przechwalanie i nadmiar. Jeśli ktoś się „puszy …

A w Niebie same Steinwaye

Przedwczoraj wieczorem byłam na recitalu fortepianowym Erica Lu. Kiedyś wyobrażałam sobie Niebo jako miejsce, gdzie stoją Steinwaye i mogę na nich grać, ile chcę. W dodatku – umiem. Tak, jak się nigdy nie nauczyłam. Zapomniałam, jak mocny mają dźwięk. Powala. Jest trójwymiarowy i najlepsza nawet płyta nie odda sposobu, w …

Syndrom oszusta, czyli złodziej marzeń

I wszystko już jasne, do jakiego nowego tematu Was zapraszam już w listopadzie ☺️ „Syndrom oszusta” – czyli przeświadczenie z tyłu głowy, którego najczęściej sobie nie uświadamiamy albo nie ośmielamy się wypowiadać go na głos: że w końcu nas odkryją, iż jedynie z trudem udajemy, że umiemy to, co umiemy. …

Bezpieczny, ważny, uważny

„Gdy nie ma mnie tu i teraz, nie ma mnie także przy sobie samym, opuszczam siebie”. To słowa terapeuty zabieram ze sobą z dzisiejszych praktyk w Ośrodku Leczenia Uzależnień „DOM Magnificat” prowadzonym przez Fundację Nefesz. I jeszcze kilka myśli: ☘ Leczenie z uzależnienia to także moment, gdy grupa Cię przyjmuje …

Mój przyjaciel, układ nerwowy

W ostatnich dniach domykaliśmy nasz wspólny rozwój w grupie „Teoria poliwagalna w praktyce. Pokochaj swój układ nerwowy”. Piękny był to czas uczenia się, jak rozumieć to, co się z nami dzieje w odpowiedzi na wyzwania codzienności. Praktykowaliśmy więc słuchanie autonomiczne, rozpoznawanie naszych wyzwalaczy, które nas przesuwają w stronę nadmiernej mobilizacji …

Agresja, czułość, więź

Kilka myśli z pierwszego dnia zjazdu z podstaw psychologii – to kurs uzupełniający, który robię online – z psychoterapeutką psychodynamiczną i seksuolożką, Mariką Nowicką. Mam za sobą świetne, poruszające zajęcia na temat rozwoju psychoseksualnego człowieka. ☘ Rolą terapeuty jest urealnianie klienta, nie zaś utwierdzanie go w jego obronach, w zniekształconym …

Apapacho, czyli przytulić duszę

„Apapacho”. O tym słowie rozmawialiśmy w tym tygodniu w grupie rozwojowej, poświęconej budowaniem relacji z własnym układem nerwowym. Jak pisze Deb Dana, pochodzi ono z języka Azteków i oznacza „objąć lub przytulić duszę”. Czyli stanąć bardzo blisko siebie, z delikatnością, uznaniem, troską. A ja, z okazji moich imienin, chcę Wam …

Nagły przypływ liści, kropel i nut

Zajeżdżam do centrum Wrocławia i oto okazuje się, że tutaj drzewa zapomniały o lecie znacznie szybciej. Ciepły żółty i czerwony rozlał się po wąskich pejzażach ulic mojej starej „dzielni”, że wszystko we mnie drży na ten widok i z zachwytu, i z lęku, że nie zauważam, jak czas mija. Wodzę …