Kulą w płot

Jedna z Czytelniczek, którą pozdrawiam :), podzieliła się ze mną swoim przypuszczeniem, że poznanie strategii skutecznego zarządzania może też sprawdzić się na polu rodzicielstwa. Myślałam o tym, jak to jest. Gdy czytam książki poświęcone stricte biznesowi, uderza mnie, że jakkolwiek humanistycznego nurtu by nie podejmowały, istnieje pewna wartość nadrzędna: cel. …

Ferie w domu

Jak Drogi Czytelnik zauważył, blog póki co opowiada o mojej potrzebie ciszy – a ponieważ hasłem naszej rodziny na czas ferii stało się „nic nie muszę”, postanowiłam także zrobić sobie wolne. To „wolne” o dziwo otwiera przestrzeń twórczości, nowych pomysłów, a także troski o siebie, bez której fundujemy sobie później …

Prawo do łez

Wracam jeszcze do tematu okrucieństwa wobec dzieci. Nie w formie oczywistej i wołającej o pomstę do nieba, o której donosi prasa, ale tej przykrytej kurzem codzienności i pośpiechu. Chodzi mi o ten pradaoks, kiedy dziecko płacze, a rodzic krzyczy. Ośmiesza. Ironizuje. Może nawet bije. Nie wiem, czy istnieje większa samotność …

Przytul

Przytul, bo wtedy dziecko wie, że jest ok. Że jest bezpieczne, kochane, ważne. Nie skupiaj się na tym, co zrobiło, jak zrobiło, że przyszło nie w porę, że później, że „nie ma o co płakać” Czytałam gdzieś radę, żeby przytulać dziecko dopiero, gdy się wypłacze (na przykład w pokoju obok). …

Dialog o potrzebach

Są nadal takie obszary i osoby, w odniesieniu do których to myślenie jest jeszcze dla mnie bardzo trudno dostępne. Ale w wielu wypadkach coraz częściej sięgam do niego automatycznie, zwłaszcza, gdy otrzymuję trudny czy – jak się na początku wydaje – nieadekwatny komunikat. Jest to myślenie, które pyta: o jakiej …

Family man

Czy budzicie się czasem rano w myślą, że życie rodzinne Was przerasta? Że wyzwania następują za szybko po sobie i jest ich za dużo? Że sami potrzebowalibyście jeszcze rodzica, niańki, instruktora, któryby przeprowadził Was przez niemożliwe do załatwienia porządki, planowanie, rozmowy z nastolatkami i dwulatkami – a nagle i nie …

Zarządzanie czasem i jazda na oparach

Ponad sześć lat temu w moim życiu pojawiła się „to-do-list”. Ponieważ wydłużała się z dnia na dzień, miałam nawet patent kupowania notesów składających się z bardzo długich pasków papieru. Listy stanowiły czasem całe pliki tych kartek, zwłaszcza gdy zadania przechodziły z jednego dnia na drugi. Był to imponujący lot komety. …

Więź, która stwarza dojrzałego człowieka

Gdyby ktoś mnie zapytał, co dla mnie jest fundamentem wychowywania dzieci, powiedziałabym bez namysłu, że więź. Bez więzi cały „instruktaż” jest nieskuteczny. Jeśli zaś dziecko z rodzicem łączy głęboka więź – jest w stanie podążać za wymaganiami. Więź – to taka sytuacja, w którym dziecko doświadcza, że jest kimś kochanym, …

Schowamy się?

– Schowamy się? – pyta się mnie nasz dwuipółletni synek, Pawełek. I zaprasza pod wielki, żółty koc z napisem Pierre Cardin, jakiego sami byśmy sobie zapewne nigdy nie kupili i nie stali się jego posiadaczami, gdyby nie był prezentem ślubnym piętnaście lat temu. – Dobra, schowamy się! – odpowiadam. Plan co prawda …

W pogoni za szczęściem

Angielski tytuł, The Pursuit of Happyness, upamietnia słowo „szczęście” ze ściennego graffitti w biednej dzielnicy, z oczywistym bykiem ortograficznym – jakby od początku było wiadomo, że z tym „happyness” jest generalnie coś nie tak, i jeśli przychodzi, to mija się z wyobrażeniami. To film, który z mężem widzieliśmy w ten weekend – …

Dzisiaj. Co do jutra – nie wiemy

Wyjechałam po córkę do szkoły o kwadrans za późno. Znowu nie wzięłam poprawki na czas szykowania się do wyjścia dwuipółletniego synka. Byłam zła na siebie, bo nie chciałabym, żeby dzieci pamiętały mnie kiedyś jako kogoś, na kogo trzeba było czekać. Z drugiej strony – weszłam w dialog ze swoją złością …

Tam, gdzie słońce nie dochodzi

Dzieci okradają nas z czasu? Drenują energię? Czy coś nam dają? Jeden weekend przyniósł aż dwie perspektywy. Pierwsza wybrzmiała, gdy ktoś cytował żartobliwy styl wypowiadania się kolegi na temat własnych pociech: „piep…ne bachory”. Powiem szczerze, że rozumiem, iż miało być smiesznie, ale gdy słuchałam tego, rozbolały mnie zęby. Bardzo brutalny żart. …